
Jak się robiło interesy w PZPN? Ile pieniędzy wyprowadzano z kasy związku w sposób co najmniej kontrowersyjny? Co działo się przy okazji tzw. taśm prawdy? Jak zabezpieczono się przed nowym rozdaniem? Jak wyglądały kontakty Grzegorza Kulikowskiego z Grzegorzem Latą? Czym upadła kolejna legenda - tym razem Władysława Żmudy? Czy już niedługo prokuratura będzie miała pełne ręce roboty? Odkąd zmieniły się władze w związku, w kuluarach aż huczy od plotek o trupach, które wypadają z szafy. Dzisiaj Weszło ujawnia jedną z najbardziej szokujących umów, jakie zawarł kierowany przez Grzegorza Lato związek. A być może to tylko początek prawdziwej lawiny…
Zacznijmy od przedstawienia tła. Władysław Żmuda lata temu założył Akademię Piłkarską. Według Krajowego Rejestru Sądowego aktualne władze akademii to:
Grzegorz Kulikowski - prezes zarządu.
Beata Kulikowska - członek rady nadzorczej.
Joanna Dousa - członek rady nadzorczej.
Władysław Żmuda - członek rady nadzorczej.
Akademia wbrew pozorom nie zajmowała się tylko szkoleniem dzieci, ale także wynajmowała PZPN-owi autokar, później świadczyła ogólne usługi związkowi w tym zakresie. Niewielkie, ale jednak. Sam Kulikowski na łamach "Przeglądu Sportowego" tak opowiadał o swoich biznesowych kontaktach ze związkiem:
- Z PZPN jednak robi pan interesy.
- Jakie?
- Założona przez pana akademia piłkarska świadczy usługi PZPN. Związek wynajmuje autokary należące do tej akademii. - Nie jestem założycielem akademii, jedynie wspomagałem ją finansowo i organizacyjnie. Chciałem znaleźć system, który sfinansuje działalność akademii. Kiedyś zgłosił się do mnie Kręcina, który chciał obrendować autokar w barwy reprezentacji, a wiedział, że akademia autokar posiada. Niby się dogadaliśmy, dałem autokar, pomalował go w barwy narodowe, ale potem zaczęła się ze mną gra w ciuciu-babkę. Akademia nie otrzymała uzgodnionej kwoty za obrendowanie.
Więc poszedł pan do Laty. - Tak.
I Lato zgodził się podpisać z panem umowę. Nie ze mną, tylko z fundacją.
Ale to pan przyszedł po prośbie. - Tak, czytam, że to nieczyste interesy, w „Cafe Futbol" był kiedyś o tym program. Tłumaczyłem to wtedy: zarabiamy na umowie z PZPN 100 tysięcy złotych rocznie. Pieniądze idą na fundację, więc muszą być wykorzystane na cele statutowe. To źle, że PZPN daje pieniądze na dzieci? W akademii, którą założyłem, rodzice nie musieli płacić składek, dzieci trenowały za darmo i uczestniczyły w 20 wyjazdach zagranicznych. Dwóch chłopców, którzy szkolili się w akademii, gra teraz w reprezentacji U-15. Gdzie tu przekręt?
No właśnie - gdzie tu przekręt? Pod koniec zeszłego roku w PZPN robi się bardzo ciekawie. Związek od środka rozsadza Kulikowski, który przekazuje tzw. taśmy prawdy. Pracę traci między innymi Zdzisław Kręcina, sekretarz generalny. Grzegorz Lato chowa się, niby odgryza się Kulikowskiemu, ale jakoś bez przekonania. Dzisiaj można się zastanawiać, dlaczego tak naprawdę taśmy zostały ujawnione i… czy było nagrane coś więcej? Czy te fragmenty, które trafiły do opinii publicznej, były tylko straszakiem? Okazuje się bowiem, że panowie robili interesy w sposób co najmniej tajemniczy.
Niedługo przed taśmami prawdy PZPN podpisuje przedziwny aneks do umowy z Akademią. O ile wcześniej można było się zastanawiać, czy związek w ogóle z Akademią powinien współpracować, o tyle sama forma współpracy nie wyglądała szczególnie podejrzanie. Czyli jeśli już wybrano takiego akurat partnera (pytanie - czy PZPN-u nie powinna wozić profesjonalna firma, zajmująca się taką właśnie działalnością), to współpracowano z nim w sposób w miarę normalnie. Tymczasem aneks…
…uwaga…
Aneks zmienił warunki wypowiedzenia umowy. Od tego momentu PZPN po wypowiedzeniu umowy Akademii Kulikowskiego i Żmudy musiał przez 36 miesięcy liczone od nowego roku kalendarzowego płacić po 75 tysięcy złotych miesięcznie. Za nic.
75 TYSIĘCY ZŁOTYCH PRZEZ 36 MIESIĘCY.
Plus miesiące do końca roku kalendarzowego. Razem daje to 2,7 miliona złotych w trzy lata plus 75 tysięcy złotych za każdy miesiąc do końca pierwszego roku.
Można ludziom różne rzeczy wmówić. Na przykład że działka warta była nie trzy miliony złotych, tylko osiem i że tyle należało za nią zapłacić. Można bronić absurdalnego projektu siedziby, do której wjazd miał prowadzić przez osiedle. Można udawać, że w biurowcu powinien być basen i siłownia. Natomiast jak wytłumaczyć, że okres wypowiedzenia dla firmy przewozowej wydłuża się do 36 miesięcy, w trakcie których trzeba płacić po 75 tysięcy złotych miesięcznie?!
Dlaczego korzystną / normalną umowę poprzez aneks zmienia się na umowę skandalicznie niekorzystną?!
75 tysięcy złotych miesięcznie - takiej odprawy. Dlaczego nie 175 tysięcy albo 275 tysięcy? Czemu nie dziesięcioletni okres wypowiedzenia? Dlaczego nie pójść na całość?
Ta umowa pokazuje, co działo się w Polskim Związku Piłki Nożnej. Pojawiają się jednak pytania… Czy to dlatego Władysław Żmuda był taki potulny i na żądanie Laty podpisywał się pod wnioskiem o wyrzucenie Jana Tomaszewskiego z Klubu Wybitnego Reprezentanta? Czy kolejna piłkarska legenda ostatecznie upadła? I wreszcie pytanie najważniejsze - jakie były faktyczne powody ujawnienia taśm prawdy? Co nagle wszystkich tak poróżniło, a może… wcale panowie poróżnieni nie zostali, lecz mieliśmy do czynienia ze wspaniałym przedstawieniem?
75 tysięcy złotych przez 36 miesięcy.
Żaden prezes nie podpisze takiej umowy, jeśli nie ma w tym wszystkim drugiego dna. Ile jeszcze jest takich umów? Ile pieniędzy wycieka na podstawie tak skandalicznych aneksów? Czy taka niegospodarność podpada pod paragraf?
Sprawa jest rozwojowa.
Oczywiście zadzwoniliśmy do Zbigniewa Bońka, nowego prezesa PZPN. - Nie będę komentował tego, co mi pan powiedział, ale nie będę też niczemu zaprzeczał. Robimy porządki w związku, niczego nie zamiatamy pod dywan. Natomiast obowiązują procedury, najpierw musimy wewnętrznie zająć się każdą sprawą. Później o wszystkim poinformujemy podczas konferencji prasowej - powiedział. Warto dodać, że już kilka osób w piłkarskiej centrali straciło pracę.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość